Mamy szczescie ostatnio do imprez na miescie. Najpierw byl bardzo udany reggae festiwal w Ostrodzie a teraz wpadlismy na rynek rzeszowski a tu muza przygrywa az milo. I to nie oklepane Kozidraki, Budki Suflera czy inne frytki na nieswiezym tluszczu , ale mlody dobrze radzacy sobie i z gitara, i z wokalem zespol - zdaje sie, ze Akurat. Wracajac do moto, przeskoczylismy dzisiaj, tak jak planowalismy, z Siedlec do Rzeszowa co kosztowalo ponad 300 km. Jutro wymiana lancucha i lecimy dalej - mniej niz 100 km. do granicy:) Stan licznika podam jutro,bo zapomnialem spisac.
Ps. Spimy krotki spacerek od scislego centrum w Hotelu Sportowym za 6 dyszek dwojka:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Heh, a mieliśmy się spotkać w Budapeszcie :)) Daro, podeślij mi swój nowy telefon, bo stary coś nie działa. Pozdrawiam. Piterek Chorwacki z Domu Już Nadający ;-)
OdpowiedzUsuńPolska się już kończy pomalutku, to teraz będzie z górki :D. Jak pęknie Wam pierwszy 1000 km to wychylę za Was mały toaścik na dalszą drogę. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńzaraz peknie druga tak wiec szykuje sie kolejny toast:)
OdpowiedzUsuńPiiter nr na mejla dzisiaj wysle