Te kolka na zdjeciu to jeszcze nie osrodek olimpijski w Soczi:).Od wczoraj jestesmy w Siedlcach skad trudno nam sie ruszyc, bo mamy szanse spotkac sie z rodzina,znajomymi i jest tu fajnie po prostu. Oczywiscie sielanki przedluzac w nieskonczonosc nie bedziemy-w niedziele z ranca ruszamy do Rzeszowa i bedzie to nasz najdluzszy etap - jak do tej pory - do przejechania ponad 300 km (w czwartek zrobilismy 295).Jest tez i inny powod naszego postoju.Podczas wizyty w Zippie dogadalismy zmiane lancuchow na lepszy model a wymiane, z racji nie wyrobienia sie ze wszystkim wczoraj w Przasnyszu, przeprowadzimy w autoryzowanym serwisie w Rzeszowie. I to mozliwe jest dopiero w poniedzialek.Tak na marginesie ta zmiana bedzie jedyna modyfikacja sprzetu w stosunku do wersji fabrycznej. Co do samej trasy to w zwiazku z tradycyjnym spoznieniem, musielismy wczoraj znowu testowac wytrzymalosc ciuchow - pedzilismy w chmurze zwanej mgla, przy poteznej wilgotnosci i przelotnych opadach... znowu kilka godzin trasy wypadlo juz po zschodzie slonca:( Stan licznikow:
Magda 1113 km.
Darek 780 km.
piątek, 28 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak sojki za morze normalnie... ;)
OdpowiedzUsuńmacie tam jakis internet? mozna Was zlapac na skajpie czy cus?
piszcie cos wiecej bo chetnie bym poczytał
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego kolega nadmienił tu nazwę tego uroczego ptaka
OdpowiedzUsuńoj Lukasz, Lukasz, czujny jak waszka:)
OdpowiedzUsuń