Na co dzień dzielnie radzimy sobie na polskim rynku pracy, ale że nie samą pracą człowiek żyje to któregoś dnia (całkiem niedawno) postanowiliśmy nieco zaszaleć i wyruszyć w podróż jakiej nie da się przeprowadzić w ramach standardowego urlopu.
Sam pomysł szalonej wyprawy motocyklem małolitrażowym "zapukał" do nas w trakcie naszej szwędaniny po Dominikanie, tam właśnie mogliśmy podziwiać jak motocykl o pojemności 125 cm3 staje się pojazdem rodzinnym, na którym kilka osób (zdarzały się i 5 osobowe rodziny!) przemierza ogromną wyspę wszerz i wzdłuż. Tam też poznaliśmy Luisa, który tydzień w tydzień śmigał na swojej 125-ce 600 km. żeby spotkać się z rodziną po drugiej stronie wyspy i nie marudził, że to zły środek transporu jest a wręcz przeciwnie, całkiem sobie swój wehikuł chwalił. Pomyśleliśmy: to jest to! Szybsze i wygodniejsze niż rower, bardziej oszczędne niż samochód a poza tym dostarcza tej całej frajdy związanej z podróżowaniem na jednośladzie… i jedziemy:-)
Pozdrowienia i szerokości oraz by maszyna nie zawiodła.... :) Sam też smigam 125 Honda CBR :)
OdpowiedzUsuńHej Darku i Magdo!
OdpowiedzUsuńta wizyta to pewnie juz kolejna z Hiszpanii,
ale tym razem to ja - Andres O. :)
szalony dziki pomysl, super!!!
mam nadzieje ze sie uda przejechac cala trase!
powodzenia, bede zagladal:)
Andres
Mam nadzieje, że maszyny będą tak sprawdne jak mają byc :D.
OdpowiedzUsuńTylko się nie zdziwcie jak będziecie wracali w śwniegu :D
Super, sam tez zamierzam w przyszlym roku zrobic sobie podobny wypadzik ;)
OdpowiedzUsuńHej Darku i Magdo!
OdpowiedzUsuńJak sis masz!
To ja -Giorgi from Georgia,Kutaisi.
very nice site and more interesting pictures of the cities.I hope you are good and your motobikes are good too.
szczgsliwej podrozy!
Giorgi.