niedziela, 6 września 2009

BUKARESZT - JUTRO UCIEKAMY

Pogoda dopasowala sie do stolecznych klimatow - jest szaro-buro i ponuro. I w tej marnej aurze zwiedzalismy to szpetne miasto. Bukareszt jest wyjatkowo okropny. Cale centrum zostalo faktycznie wyrwane z korzeniami i powstalo w tym miejscu socjalistyczne monstrum. Gdzie nie spojrzysz beton - betonowe fontanny, betonowe bloki, betonowe koryto rzeki i betonowy palac oszalalego dyktatora. Palac o ktorym pisze to obecnie siedziba parlamentu a dawniej miejsce urzedowania Caecescu. Jest to druga pod wzgledem powierzchni budowla na swiecie a koszty jej budowy wycenia sie na 3 biliony Euro (i wszystko to w panstwie gdzie panowala dotkliwa bieda). Budynek jest rownie okropny jak wszystko co go otacza a prowadzi do niego aleja silaca sie na paryskie pola elizejskie (zreszta dluzsza od francuskiej o zdaje sie metr - zeby bylo lepiej). Gdzies miedzy blokami mozna znalezc pozostalosci dawnej zabudowy - jakis kosciolek czy stary budynek mieszkalny juz nie w betonowy desen. Reszta to czysta esencja socrealizmu. Tak coby podsumowac: czegos takiego nie widzialem wczesniej i samo zwiedzanie bylo doswiadczeniem bardzo ciekawym. Tyle, ze o ile Cluj nas wciagnelo i zachwycilo to Bukareszt najnormalniej w swiecie przeraza i chcemy jutro stad zmykac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz