środa, 19 sierpnia 2009

DLA ODMIANY O REGGAE



Przygotowania pomału się kończą i za parę chwil napiszę co się nowego wydarzyło a zaszły spore zmiany - jest przyspieszenie:-). Zanim jednak jak zwykle o naszej wyprawie, post poświęcony imprezie jaką odwiedziliśmy w ostatni weekend a która zrobiła na nas wystrzałowo pozytywne wrażenie. Jak zapowiadałem, po drodze do Warszawy zahaczyliśmy o Ostródę i wylądowaliśmy na festiwalu reggae (z tego co wiem zdecydowanie największym w PL). Z racji braku czasu załapaliśmy się tylko na jeden dzień koncertowy, ale to i tak starczyło żeby zatopić się w jamajskich dźwiękach i złapać jeszcze bardziej pozytywny nastrój niż zwykle (i tak smutasami nie jesteśmy, ale dobrego nigdy za wiele). Reggae pewnie nie każdego kręci, sporo ludzi tego gatunku po prostu nie zna a szkoda, bo jest to poprawiacz nastroju przemycony w dźwiękach. Mnie reggae zainfekowało podczas naszej włóczęgi po Kenii gdzie jak się okazało Marley i spółka ubarwiają ciężką (lekko i beztrosko to się tam nie żyje) codzienność ludziom na czarnym lądzie. Wracając do Ostródy, był to fajny przegląd tego co się z reggae stało w ostatnich latach - i tak można było posłuchać roots w wykonaniu jamajskich bandów, ale i brytyjski dub czy polskie eksperymenty dotykające rock'a, hip-hopu i sam nie wiem czego jeszcze (smakowało w każdym razie znakomicie). Próbkę tego co się działo możecie zobaczyć na filmiku powyżej. Swoją droga miło było uczestniczyć w imprezie masowej gdzie kilka tysięcy ludzi bawiło się w świetnej, beztroskiej atmosferze, praktycznie bez agresywnych wybryków.
Muzyka naprawdę łączy pokolenia - nie sama młodość imprezowała:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz