wtorek, 8 września 2009

JUZ W BULGARII:)

Przeskoczylismy granice, ktora zupelnie nie wygladala jak granica wewnatrz UE (zdjecie klimatu nie oddaje w pelni) - bylo dziurawo, wasko i koszmarnie wszystko zapuszczone dookola. Most dzielacy oba panstwa tez jakby mial sie zaraz zawalic, ale za to widoki z niego byly wspaniale (nie dalo sie zatrzymac, wiec nie ma foto niestety). Dobra wiadomosc dla jednosladow - na pewno nie trzeba wykupowac winiet zarowno w Bulgarii jak i w Rumunii. Wczesniej tylko tak przypuszczalem, bo informacje pozyskane w PL byly sprzeczne a nie bylo kogo pytac na miejscu az do teraz. Pogoda jest podla i jak to opisal nasz kolega z Bukaresztu trafilismy na najbardziej kiepskie warunki od kwietnia - my to mamy farta. Bierzemy kierunek na Warne - moze wyjdzie slonce jednak. Mala wkretka kulinarna - zjedlismy obiad (cos tradycyjnego to bylo - nazwy nie powtorze) w pierwszej knajpce jaka byla pod reka i byl to najsmaczniejszy posilek na naszej trasie jak do tej pory - kuchnia bulgarska to mila niespodzianka:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz