sobota, 19 września 2009

MILY DZIEN NA TRASIE - TURCJA

Fajnie sie dzisiaj dzialo. Po pierwsze, w tym niepozornym lokalu na zdjeciu, zjedlismy zdecydowanie najlepszy posilek jak do tej pory. Sporo juz nasze podniebienia sie nasmakowaly i tego, i owego, ale ta knajpa rozlozyla wszystkie wczesniejsze potrawy na lopatki. To byl kulinarny dzannach (czyli muzulmanski raj - podszkolilem sie z islamu:). Poczawszy od pieczywa, przez danie glowne a na deserze skonczywszy. Przy tym bylo NIEZWYKLE milo. Potraktowano nas jak dobrych znajomych - szczerze, bez chocby odrobiny sztucznosci. Lokal to rodzinny biznes - na dole restauracyjka a na gorze mieszkanie. Wiem, ze raczej marne szanse, ze ktos skorzysta z naszej rekomendacji, ale i tak polece te knajpke:) Jesli bedziecie kiedys mknac Wasza ciezarowka, koreanskim kombi czy motocyklem malolitrazowym:) na trasie Ankara -Adana, to zjedzcie z drogi tak gdzies na 45 km. na poludnie od Ankary i kierujcie sie na miejscowosc Incek (to tez zjazd na stacje BP) i po jakichs 3 km. z lewej strony ujrzycie knajpke ze zdjecia (przy pierwszym rondzie juz w Incku). Warto stracic te pare minut na dojazd i podelektowac sie regionalna kuchnia na najwyzszym poziomie. A spotkala nas i inna mila sytuacja. Na stacji ladowalismy nasze fony, bo podupoadly bidaczki od GPS-ow i mejli. Zawsze w podobnej sytuacji wszyscy sa bardzo pomocni i bez problemu oferuja i gniazdko z pradem, i krzeslo coby bylo wygodnie. Ale tym razem spotkalismy czleka wyjatkowo otwartego, ktory przesiedzial z nami cala swoja przerwe i poopowiadal z przejeciem o swoich rodzinnych stronach w Kurdystanie i skomplikowanej sytuacji Kurdow - najwiekszej spolecznosci na Bliskim Wschodzie bez wlasnego panstwa. To byl naprawde dobry dzien:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz