piątek, 11 września 2009

CIAGLE W TSAREVIE - BULGARIA

Kolejny leniwy dzien w Tsarevie. Zerknalem w Lonely Planet zeby zobaczyc co tam pisza o naszym kurorciku i prosze bardzo. Glowna zaleta miescinki, poza rewelacyjnymi plazami i widokami z klifow, to wlasnie specyficzny klimat spokojnego miejsca, nie podobnego do innych na wybrzezu Black Sea. Jest fajnie, jest smacznie, jest mocno relaksacyjnie, ale co za duzo to niezdrowo i postanowilismy ruszyc sie z miejsca. Jeszcze nie do Stambulu gdzie maja byc w weekend silne opady i jest ryzyko jesli nie utoniecia (malo prawdopodobne) to przynajmniej utkniecia na zakorkowanej autostradzie (prawie pewne). To gdzie sie wybieramy? Zdecydowal przypadek. Zatrzymalismy sie na chwilke przed stoiskiem z pocztowkami i wpadla nam w oko jedna taka miejscowosc. Jest z historia siegajaca starozytnej Grecji, masa zabytkow i slicznych zakamarkow. Jutro czeka nas 36 km. etap - ruszamy do Sozopolu:)

5 komentarzy:

  1. Piotr i Paweł czyli sięć delikatestów z Lipowej11 września 2009 23:09

    Ale macie fajnie, a my wdrażamy się w przedszkole.
    Wasze opowieści czyta się jak dobry przewodnik turystyczny, Paweł też chce motor ale czerwony i będzie nim jeździł do Bomi.
    Pozdrawiamy Was ciepło z naszej Lipowej nadal niewyremontowanej.
    papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie sie nabijalem w komentarzu do poprzedniego posta jaki to ze mnie spec od przewodnikow:) Mam nadzieje, ze mlokos sobie poradzi na spacerniaku w przedszkolu. Dzisiaj przy okazji deszczu sobie ogladalem program o najniebezpieczniejszych wiezieniach w US. Bylo wlasnie o relacjach w grupie i wywalczaniu sobie szacunku. I tak sobie pomyslalem, ze w sumie to zupelnie jak w przedszkolu, szkole a pozniej robocie. Tylko z biegiem czasu jezyk ciala lagodnieje i nie za czesto sie ludzie okladaja po glowach a w wiezniu jak to w wiezniu zasady nie podlegaja takim ewolucjom. W kazdym razie, co podkreslano wazny jest zwlaszcza pocztek, ale czujnym trzeba byc caly czas. Poinstruuj Pablo co i jak zeby nie musial pozniej w kolejce do najlepszej hustawki stac na koncu;)

    OdpowiedzUsuń
  3. 4554 co u Ciebie? Jeszcze nie tydzien w pracy a ponoc juz sie na balet firmowy zalapalas. Ty to masz wejscia smoka dopiero. Sie buja pozytywnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. ha ha, no faktycznie, wejscie na miare bajkowej smoczycy (nie mylic z wielorybica z australii, czyli slaba laska, z ktora niestety musze pracowac, a ktora przydomek zawdziecza 100kg niezywej wagi;)
    ogolnie ok, zarowno w pracy jak i poza, choc potrzebuje czasu, zeby przywyknac do tutejszych zwyczajow - kto to widzial zaczynac pic w pubie o 17 i konczyc o 22???????????
    czy Wam sie zdarza byc on line od czasu do czasu? moze by tak pare minut na skajpie???

    OdpowiedzUsuń