czwartek, 1 października 2009

DAMASZEK - KOSZMAR KIEROWCY

Jak sobie przypomne kulturalnych, sympatycznych i cierpliwych kierowcow tureckich to az sie lza w oku kreci. Tam to bylo latwo jezdzic motkiem - luzik po prostu. Damaszek jest Freddiem Krugerem kazdego za kolkiem lub kierownica. Poruszanie sie po tym miescie jest przerazajace. Kierowcy wymuszaja pierszenstwo tak czesto, ze w sumie nie wiadomo kto zly a kto dobry - po prostu wszystko jedzie na raz. Przebilismy sie az na stare miasto i jestesmy cali, ale jak sie rozejrzec to caly ruch drogowy jest na granicy stluczki czy potracenia. Z dwoch pasow robia sie dwa, trzy, do tego jeszcze pojawia sie pieszy, rowerzysta i facet pchajacy wozek z bulkami. Jest naprawde koszmarnie i az trudno sie z tego nabijac. Normalna walka o przetrwanie. Np. taksowkarz tak sie wpychal, ze urwal sobie lusterko o Magdy kufer. Kufer caly, ale lusterko wisialo zmasakrowane a koles pomknal niezrazony dalej, widac nie pierwszyzna dla niego taki incydent. Zmieniajac temat. Fajny mamy hotel. Nazywa sie Orient Palace i znajduje sie przy zabytkowym dworcu kolejowym. Sam zreszta jest zabytkowy, bo przyjmowal podroznikow juz w 1920 r:) Teraz juz go zab czasu mocno ukasil, ale kiedys to musial byc wytworny i przerazliwie drogi obiekt - imponujacy hol, przestronne korytarze, zdobione meble - niezle trafilismy:) Zdazylismy zrobic pare krokow po starowce po czym Magda skwitowala nasze pierwsze wrazenia: warto bylo ryzykowac zycie zeby tu sie dostac:) Jest oszolamiajaco pieknie, ale o tym jutro:) I jeszcze drobiazg z krainy slodyczy. Wyhaczylismy lody smietankowe, ktore smakowaly jak Calypso za komuny. Nie chodzi o to, ze sa takie same (sa nieco podobne), ale wrazenie bylo rownie mocne:) Piter Ty pamietasz smak smietankowych Calypso w 88 -ym?:))
Stan licznikow:
Magda 5093
Darek 4769
Ps. Na zdjeciach motorki przed hotelem i nasza pustynna droga do Damaszku.

2 komentarze:

  1. no to jesteście blisko celu. tak jak mowiłem jestem Waszym fanem i największym zazdrośnikiem. takiej odwagi do spełniania marzeń jak u Darka i Magdy życzę wszystkim. pozdro! Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Półrozmrożone calipsiaki z drżącej i trzęsącej się zamrażary w spożywczaku PSS :)) Taaak, smaki dzieciństwa. Dodałbym do nich jeszcze chrupiący chleb od Nałęcza, rurki z bitą śmietaną koło kościoła i koniecznie najlepszą (bo jedyną :)) pizzę z budy za składnicą harcerską, serwowaną notabene przez pana, który miał wąsy rodem z krajów, które właśnie odwiedzacie :))

    Co do sposobu jeżdżenia - proponuję do osi poprzykręcać taki ostrogi jak mieli w rydwanach w "Ben Hurze". Jak jakiś baran podjedzie, to łup go z ostrogi :))

    OdpowiedzUsuń