środa, 21 października 2009

NACIERAMY W STRONE LWOWA

Odessa to zdecydowanie najpiekniejsze miasto na naszej trasie. Wiedzielismy, ze jest warta zobaczenia, ale ze az taka z niej krasawica to nie wiedzielismy:)Trudno oczywiscie rankingowac takie znakomitosci jak Stambul czy Damaszek - kazde z tych miast jest wyjatkowe i zaslugujace na pielgrzymke. Ale jesli mialbym wybrac miejsce do ktorego chcialbym wkrotce wrocic na dluzsze zwiedzanie to bylaby to Odessa wlasnie. Stylowa, elegancka, czarujaca na kazdym kroku. Odessa to mlode miasto, ledwie z 200 letnia historia, ale dzieki temu niezwykle spojne i uporzadkowane architektoniczne. A ze bylo oczkiem w glowie Carycy Katarzyny - osoby o niezwykle wysublimowanym guscie - to praktycznie kazda kamienica zasluguje na osobne zdjecie oraz achy i ochy:) Szkoda, ze tylko jeden dzien spedzilismy w tej perelce, ale robi sie coraz zimniej i trzeba sie spieszyc do domu. Kiedy opuszczalismy Odesse bylo kolo 12C, ale juz za miastem ochlodzilo sie do 7C aby ostatecznie w okolicach poludnia osiagnac 10 i tak juz trzymac do konca dnia. Na nasze szczescie swiecilo slonce i temperatura odczuwalna byla nieco wyzsza, ale i tak dostalismy mocno w kosc. Wyszly wszystkie mankamenty w naszym przygotowaniu do drogi. Po pierwsze, rekawice letnie i wkladka polarowa to juz za malo na takie temperatury. Po drugie do jakichs 13C nasze kurtki z kompletem podpinek znakomicie daja rade i mozna pod spodem nosic tylko bokserki i t-shirt.Gdy temperatura tapnie ponizej 10C trzeba juz miec cos solidnego pod spod (zgrabny polar najlepiej). Ja nic takiego nie mam i marzne ubrany w T-shirty na cebule. Moze cos uda sie kupic we Lwowie, bo i bluza polarowa, i dodatkowe rekawice sa pilnie potrzebne . Musze tez odszczekac co napisalem o niesympatycznych Ukraincach. Troszke za szeroko machnalem tym sloganem. Na statku bylo faktycznie niesympatycznie i na granicy bylo skandalicznie niesympatycznie (sowiecko po prostu, jak juz wspomnialem wczesniej), ale juz w Odessie i na trasie spotkalismy sie z ludkami bardzo otwartymi i usmiechnietymi. Ograniczam, wiec moja krytyke tylko do wytluszczonych wczesniej grup - posowieckich urzedasow na granicy i pracownikow Ukrferries (tez jeszcze przynajmniej jedna noga bedacych w czasach przedpierestrojkowych). Poza tym jest przynajmniej tak milo jak w PL:)
Podkrecilismy tempo (jedziemy teraz 80-ka) i ominelismy Moldawie. Nie mamy ochoty tracic czasu na kolejnych granicach i nie mamy tez kasy na lapowki dla pogranicznikow republiki zwanej z angielska Transdniestr'em (nie wiem jak ja nazywamy po polsku, sorry, ale trase opracowuje w englishu). To takie niby panstwo, nieuznawane nawet przez Koree Polnocna:) Swoisty skansen komunistyczny, niestety z prawdziwymi ludzmi uwiezionymi w tym paskudztwie. Chcielismy zobaczyc jak toto wyglada, ale po wniesieniu zaskakujacych oplat na ukrainskiej granicy (120$ sam nie wiem za co) juz nie dzwigniemy wymuszania kasy na granicy z Transdniestr'em. Bo, ze wymuszenia beda to jest pewne. Tam juz sie nikt nawet nie probuje maskowac z korupcja.
No wiec polecielismy na Kijow po czym odbilismy na E50, czyli juz na Lwow. Bylo zimno, ale jechalo sie bez wiekszych przeszkod (warte odnotowania, ze Policja nam 2xsprawdzala dokumenty - na szczescie trwalo to krotka chwile) i pobilismy dzienny rekord przebytych kilometrow. Nakrecilismy ich dzisiaj 466:)
Nasze liczniki:
Magda 7795
Darek 7488

Ps. We Lwowie postaram sie uzupelnic fotorelacje. Nie mielismy na to czasu w Odessie, ale nazbieralo sie pare fajnych miejsc ktorymi chcemy sie pochwalic, wiec wezme sie za temat solidniej.

1 komentarz:

  1. Jak już będziecie bardzo marzli to założenie zwykłych przeciwdeszczówek chroni przed zimnym wiatrem. Na rękawice można też założyć duże rękawice gumowe i sporo pomagają.
    Takie gadzety mozna kupić w zwykłym sklepie żelaznym lub ogrodniczym ale jak jest z tym na Ukrainie to nie wiem.
    Napiszcie którędy wjedziecie do Polski i kiedy.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń